niedziela, 24 lipca 2016

Rozdział 13 "...Czy ona da się poznać?..."

Wyjaśnienia:
Przepraszam wszystkich za tak długą przerwę w aktualizowaniu opowiadania i choć chciałabym się wytłumaczyć dlaczego tak było to niestety nie mogę ponieważ są to sprawy mocno zagłębione w moją rodzinę oraz moje życie. 
I tak, wiem, że 1D zawiesili swoją działalność ale to i tak nie powstrzyma mnie przed doprowadzeniem opowiadania do Happy Endu!!! ;) 
Miłego czytania!!!! :3 
Ps. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda... ;)


Rozdział 13 „…Czy ona da się poznać?...”

-A nie mówiłam, że przyjdzie? – spytała Alex i dała mi stójkę w bok dodając: - Uśmiechnij się. Coś ty taki przerażony? Przecież to nie ty biegłeś po tym pomoście. Chyba, że… chyba, że ona ci się podoba…


-Podoba? – odpowiedziałem. Zawachałem się lekko zanim dodałem - Nie no, nie ma opcji żeby tak było. Coś Ci się uroiło w głowie. – zakończyłem swoją wypowiedź. Chociaż ona w sumie może mieć trochę racji bo sam nie wiem co mam o niej myśleć, w końcu skopała mnie, wrzeszczała na mnie, i wydaje się być bardzo dziwną osobą jednak wywołuje u mnie dziwne uczucia, których nie sposób zrozumieć. Nie wiem sam czy to coś pozytywnego czy wręcz przeciwnie. Jak spotkałem ją za pierwszym razem (czyli dzień wcześniej) wydawała się być normalną osobą o spokojnym charakterze i nutką tajemniczości, a teraz widać jaka jest jej prawdziwa osobowość. Dziwnym jest to, że mnie to intryguje i w pewien sposób zachęca do zagłębienia się w poznawanie jej. Tylko pytanie: Czy ona da się poznać?
Spojrzałem znów w stronę wody i zobaczyłem, że Zuza pływa na środku jeziora i śmieje się z czegoś. 

Zaciekawiony spytałem resztę:
-Z czego ona się tak śmieje? – w odpowiedzi usłyszałem tylko Alex, która kazała mi się wsłuchać w jej rozmowę z bratem.
-Zuz no weź no wyłaź z tej wody. Zrób to dla brata. Dla swojego kochanego braciszka. No proszę. – Emanuel jęczał jak małe dziecko na co Zuza odpowiadała mu śmiechem.
-A może tak przyjdziesz tu popływać ze swoją ukochaną młodszą siostrzyczką? No chyba, że Ty i Twoi koledzy boicie się, że pokonam was nawet w wodzie – mówiąc to znów wybuchła śmiechem.
-Dobra Mała sama tego chciałaś! – jakoś dziwnie się uśmiechnął mówiąc to… - Chłopaki czas złapać naszą złotą rybkę!
-Emanuel i tak wszyscy wiemy, że nic jej nie zrobicie, a ona nie dość, że was pokona to jeszcze zrobi to co najbardziej uwielbia! – oj Alex chyba wie co się za chwilkę stanie bo to była chyba próba nakłonienia ich do zmiany planu. Bądź zwyczajnie chce pomóc Zuzie bo wie, że nie da rady.
-Oj Alex, Alex. Nie przestraszysz nas! – odpowiedział jej uśmiechając się perfidnie.
-Żeby nie było, że nie ostrzegałam! –odpowiedziała mu i zwróciła się do nas – Patrzcie teraz uważnie i czekajcie na mój sygnał gotowi do ucieczki – powiedziała po czym ruszyła w kierunku krzaczka  z ogromnymi jakby przerośniętymi liśćmi, jedynego takiego w tej okolicy.

One definitywnie coś knują. A patrząc z perspektywy dzisiejszego dnia na zachowanie Zuzy, można się wszystkiego po nich spodziewać. Grupka chłopaków zdjęła ciuchy zostając w samych bokserkach i zaczęli wchodzić do wody. Alex w tym czasie przygotowała sześć dużych liści z krzaczka, a resztę poturbowała tak, że wyglądały jak konfetti. Wzięła przygotowane liście i podeszła do pomostu gdzie ładnie je ułożyła. Przeniosłem swój wzrok na jezioro gdzie grupka chłopaków stała w kilkumetrowych odstępach od siebie wpatrując się w wodę naokoło siebie. Rozejrzałem się i zauważyłem, że nigdzie nie ma Zuzy. Jeden z chłopaków wrzasnął i zaczął się rozglądać nerwowo dookoła siebie. Zaobserwowałem to samo u pozostałych 4. Został jeszcze tylko brat Zuzy, który właśnie w tym momencie tak samo zareagował. Kilka sekund później przy brzegu wynurzyła się z pod wody niebiesko włosa dziewczyna i cicho zaczęła się podkradać do ubrań pozostawionych przez jej brata i resztę jego grupy. Wzięła wszystkie po czym część podała Alex i zaczęła znacząco machać na nas ręką. Podeszliśmy do nich szybkim tempem i Alex krzyknęła głośno „Spadamy!!”. Kątem oka zauważyłem, że Zuza trzyma w jednej ręce sześć par męskich bokserek. Już było wiadomo co knuły….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz