niedziela, 18 listopada 2012

Liebster Award



Już wyjaśniam, je sto nominacja przez innego blogera w ramach uznania, za "wykonaną dobrą robotę"
Zostałam nominowana przez Klaudię ;P Teraz sama muszę nominować 11 blogów i odpowiedzieć na 11 pytań. Nie można nominować tego co cię nominował. 

1. Twoje imię?
Patrycja

2. Twój charakter w trzech słowach?
Wredna, szczera, "skromna" (oczywiście podczas mówienia o sobie ;P)

3. Ulubiony członek One Direction?
Louis <33.

4. Dla czego zaczęłyście pisać blog?
Zainspirowały mnie inne blogi

5. Ulubiona piosenka z nowego albumu One Direction?
LWWY !!! <33.

6. Kto jest dla was najważniejszy w życiu?
Przyjaciele, rodzina

7. Skąd czerpiesz pomysły na bloga?
Same przychodzą

8. Co pomaga Ci się odstresować?
Zamykanie siostry na balkonie (wiem jestem rąbnięta) <333.

9. Co w sobie lubisz?
Oczy

10. Czego w sobie nie lubisz?
Śmiechu 

11. Ulubione zwierzątko?
Pies (chociaż ryba też może być, przynajmniej nie hałasuje)

Nominowani:
1.http://ill-take-you-to-another-worlds.blogspot.com/
2.http://momentswithhe.blogspot.com/
3.http://4ever-onedirection.blogspot.com/
4.http://keep-calm-and-love-onedirection.blogspot.com/
5.http://kate1d.blog.interia.pl/
6.http://1d-up-all-night.blogspot.com/
7.http://sweet-sounds-of-his-voice.blogspot.com/
8.http://only--love--me.blogspot.com/
9.http://i-wish-and-one-direction.blogspot.com/
10.http://people-are-changing.blogspot.com/
11.http://the-smell-of-two-hearts-1d.blogspot.com/

Pytania dla was:
1,Jak się nazywasz?
2.Lubisz zwierzęta?
3.Jaki jest twój ulubiony blog?
4.Jaka jest twoja ulubiona książka?
5.Jaki jest twój ulubiony film?
6.Skąd pomysł na bloga?
7.Co cenisz w innych?
8.Jakie jest twoje motto?
9.Opisz się w kilku słowacj.
10.Ulubiony członek 1D.
11.Ulubiony album 1D.

wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział 6 „…musisz jeszcze zanieść walizki, przebrać się i uciec…”


Dziękuję tym osobą, które mają jeszcze ochotę czytać moje opowiadanie po tak długiej przerwie. Ten rozdział dedykuję właśnie wam kochane <33.

„-To drugie, ale nie byle jakim menadżerem – wypowiadając to otworzył mi drzwi, a moim oczom ukazał się…”

…obrazek płaczącego chłopaka w farbowanych blond włosach, śmiejącego się z niego chłopaka z burzą loków na głowie i gitarą w ręku, o matko jaki ten instrument piękny zawsze taki chciałam mieć, zacięcie o czymś rozmawiającego mulata z najnormalniejszym chyba chłopakiem w tej limuzynie, a na dokładkę chłopak w bluzce w paski wpatrzony w telefon jak w obrazek. Już wiedziałam, że to jest 1D. Zespół, na którego widok chce mi się rzygać tęczą.
-O rany wujek, zapomniałam mojej gitary – palnęłam bez zastanowienia i w momencie wszyscy się na mnie spojrzeli. No może prawie wszyscy. Lokaty wciąż się śmiał, a pasiasty nie wystawiał głowy znad telefonu.
-To leć szybko, na co czekasz? – pośpieszał mnie wujek.
Wbiegłam po klatce na odpowiednie piętro i szybko włożyłam klucz do zamka, ale na moje nieszczęście gdy przekręcałam go złamał się. Jakoś wyciągnęłam złamaną część z zamka i zeszłam na dół do wujka i pokręconych debili.
-Dlaczego bez gitary? – spytał blondyn, a ja pokazałam w stronę wszystkich złamany klucz. Wujek oczywiście zaczął się śmiać.
-Panowie przedstawiam wam moją chrześnicę, która potrafi przełamać wszystko – po wypowiedzeniu tych słów pokazał na mnie.
-Ha ha, bardzo śmieszne wiesz? Tylko co ja zrobię bez gitary? Jak wystąpię bez instrumentu? – zaczęłam się powoli załamywać – Nie dostanę się do mieszkania, a jak się nie dostanę to nie wezmę gitary.
-Spokojnie. Pożyczę swoją – powiedział blondyn.
Tym razem dosłownie wszyscy włącznie z wujkiem spojrzeli na blondyna tyle, że wszyscy oprócz mnie mieli zszokowane miny. Już miałam mówić, że gram tylko na swoich instrumentach, bo na cudzych tak jakby no nie potrafię. Kwestia przyzwyczajenia. Ale wyprzedził mnie wujek.
-Niall, wiesz jak jest na przykład z ospą. Na początku jest tylko twoja, ale potem zaczynasz ją „rozdawać” innym, a oni biorą ją tylko z przymusu nie z własnej woli. Zuza ma tak z instrumentami tyle, że ona nawet z przymusu nie weźmie.
-Wujek, prościej byłoby powiedzieć nie dziękuję, ale wolę własną, osobistą.
-A propos własnych, osobistych gitar to się chyba obędziesz bez tej. W swoim domku w obozie masz kilka. Kazałem kupić, więc nie martw się i wsiadaj musimy już jechać. Przecież musisz jeszcze zanieść walizki, przebrać się i uciec.
Taa. „Uciec”. Raczej schować się przed obozowiczami i czekać, aż mnie ktoś znajdzie, ale o tym później. Zrobiłam tak jak wuj kazał. Wsiadłam do limuzyny i razem z wujkiem usiadłam naprzeciwko reszty. Podciągnęłam nogi na siedzeniu i założyłam słuchawki puszczając piosenkę Loren – Euphoria. Wspominałam już o moich tatuażach? No to właśnie najwyższa pora. Na moment obecny posiadam cztery tatuaże. Jeden widziała tylko moja przyjaciółka Alex, a mianowicie wytatuowana za lewym uchem taka mała gitarka. To był pierwszy tatuaż jaki zrobiłam, miałam wtedy 15 lat i na fałszywym dowodzie osobistym zrobiłam go w tajemnicy przed rodzicami. Drugi tatuaż w kolejności  zrobiony w wieku 17 lat to czarny ptak z rozpostartymi skrzydłami zaplątanymi w ciernisty krzew. Ma on swoje miejsce u nasady pleców. Trzeci zaś tatuaż jest ogromny i mieści się na widoku, a mianowicie zaczyna się on na kostce lewej nogi, a kończy w połowie uda. Jest to napisany po irlandzku tekst, który brzmi tak: „Moje imię jest tajemnicą dla wszystkich” wplątany w łodygi z kwiatami czarnych róż. Czwarty to czaszka wytatuowana na prawej łopatce. A wracając. Siedzę z nogami podciągniętymi tak, że widać w całej okazałości tatuaż na lewej nodze, któremu przygląda się pasiasty znad komórki myśląc pewnie, że tego nie widzę. Jest to trochę krępujące, ale da się wytrzymać. Droga na obóz przeciętnie trwa 2h, a minęło dopiero 30min. Ułożyłam się wygodnie na swoim miejscu opierając głowę o ramię wujka i próbowałam zasnąć. Traf chciał, że teraz tatuaż był jeszcze bardziej widoczny i każdy kto by chciał, mógłby przeczytać to co jest tam napisane. Ze zrozumieniem tego to już inna sprawa, bo zrozumie to tylko osoba, która zna irlandzki. Oby w tym samochodzie niebyło nikogo innego oprócz mnie znającego ten język. Po 10min udało mi się zasnąć przy dźwiękach piosenki Monsoon zespołu Tokio Hotel.

***Oczami Lou***

Ten tatuaż. Ja go gdzieś widziałem. I ten głos. Musiałem już kiedyś spotkać tę dziewczynę. Kiedy zasnęła szturchnąłem lekko Nialla i spytałem:
-Wiesz co znaczy ten napis na jej nodze? To chyba po irlandzku.
-Tak. Po irlandzku. I tak. Wiem co znaczy – odpowiedział.
-A powiesz mi co znaczy? – spytałem.
-Wytatuowane jest tam takie zdanie: „moje imię jest tajemnicą dla wszystkich
-Dzięki stary.
-Spoko zawsze do usług.
Znów zatopiłem się w myślach szukając momentu, w którym usłyszałem te słowa oraz osoby, która te słowa wypowiedziała. Po chwili znałem już odpowiedź. To jest ta tajemnicza dziewczyna, którą spotkałem wczoraj po występie, na tyłach terenu szkoły. Dobra wiadomość jest taka, że wreszcie znam jej imię, a zła to ta, że ona w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Dosłownie tak jakbym był powietrzem. Więcej uwagi poświęca swojej gitarze, a mnie wcale nie zauważa…

***

Oj ludzie co wam tak wolno z tymi komentarzami idzie? Mam prośbę niech każdy kto przeczyta ten rozdział zostawi po sobie komentarz. Nieważne jaki będzie czy złośliwy czy miły. Chcę po prostu zobaczyć ile was jeszcze zostało. x̾●̮̮̃̾•̃̾x

sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 5 „…dziwne…”


Ugh… ten debilny budzik! A miałam taki ciekawy sen!, którego już niestety nie pamiętam (wiem jestem porąbana ;P). A wracając budzik wylądował roztrzaskany pod ścianą, a ja niechętnie zwlokłam się z łóżka i z wybranym zestawem ubrań (bez torby, z bluzą w ręku):
   ruszyłam do łazienki. Wzięłam rozbudzający prysznic poczym wytarłam się mięciutkim ręcznikiem i ubrałam w wybrane ciuchy. Rozczesałam wilgotne włosy i zostawiłam je na razie rozpuszczone. Nałożyłam lekki makijaż. Zeszłam do kuchni, spojrzałam na zegarek, na którym widniała godzina 6:00 i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po skonsumowaniu śniadania wróciłam do łazienki i umyłam zęby. O godzinie 6:30 wyszłam z domu z słuchawkami w uszach i wolnym krokiem skierowałam się w stronę salonu fryzjerskiego na umówione farbowanie i przycinanie włosów. O godzinie 9:15 po wyjściu od fryzjera moje włosy wyglądały tak:
Ugh… ten debilny budzik! A miałam taki ciekawy sen!, którego już niestety nie pamiętam (wiem jestem porąbana ;P). A wracając budzik wylądował roztrzaskany pod ścianą, a ja niechętnie zwlokłam się z łóżka i z wybranym zestawem ubrań (bez torby, z bluzą w ręku):
   ruszyłam do łazienki. Wzięłam rozbudzający prysznic poczym wytarłam się mięciutkim ręcznikiem i ubrałam w wybrane ciuchy. Rozczesałam wilgotne włosy i zostawiłam je na razie rozpuszczone. Nałożyłam lekki makijaż. Zeszłam do kuchni, spojrzałam na zegarek, na którym widniała godzina 6:00 i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po skonsumowaniu śniadania wróciłam do łazienki i umyłam zęby. O godzinie 6:30 wyszłam z domu z słuchawkami w uszach i wolnym krokiem skierowałam się w stronę salonu fryzjerskiego na umówione farbowanie i przycinanie włosów. O godzinie 9:15 po wyjściu od fryzjera moje włosy wyglądały tak:

 Zostały mi jeszcze 4h i 45min do przyjazdu wujka. Bo wiecie ja nie jeżdżę na obóz tak jak inni autokarem tylko po mnie przejeżdża wujek o 14, a reszta obozowiczów jedzie autokarem o 14:30. A wracając, zdecydowałam, że wstąpię jeszcze do centrum handlowego. Po 2h latania po sklepach zdecydowałam się wrócić do domu i przyszykować się na przyjazd wujka. Droga powrotna zajęła mi 45min. Po wejściu do domu od razu skierowałam się do mojego pokoju spakować do walizek zakupione ciuchy i dopakować jeszcze najpotrzebniejsze rzeczy. Po skończonej czynności zrobiłam sobie obiad: spaghetti. Po zjedzeniu miałam jeszcze 30min do 14, więc wzięłam laptopa i zaczęłam sprawdzać twittera i facebooka. Nic ciekawego. Czytałam właśnie jeden z portali plotkarskich, na którym były zdjęcia z wczorajszego występy 1D u mnie w szkole na zakończenie roku (taka główna sensacja, bo niby zwykła szkoła, a tu jacyś rozpuszczeni gwiazdorzy dają w niej mini koncert) kiedy usłyszałam dźwięk oznaczający nadejście esa. To od wujka: „Mała możesz już schodzić. Czekam na dole.” Pędem pobiegłam do pokoju po walizki, a w między czasie wysłałam esa do Alex: „Ja już jadę. Spotkamy się na miejscu x̾●̮̮̃̾•̃̾x .” Szybko założyłam buty i zwlokłam się z walizkami na dół po klatce schodowej uprzednio zamykając mieszkanie babci. Na dole od razu zauważyłam wujka, ale nie było tam jego samochody. Co dziwniejsze pod blokiem stała limuzyna z przyciemnianymi szybami, w której dostrzegłam oprócz szofera jeszcze kogoś, ale nie wiem kogo.
-Dziwne – mruknęłam do siebie.
-Co takiego dziwnego wypatrzyła moja mała księżniczka? – spytał wujek.
Zawsze kochał mnie tak nazywać. „Moja mała księżniczka”. Ja zresztą także uwielbiam kiedy tak do mnie mówi. No nic, pokazałam na limuzynę i powiedziałam:
-To.
-Co dziwnego jest w limuzynie?
-Limuzyna przed blokiem na starej ulicy. Na mojej ulicy. – powiedziałam obojętnie i dodałam: - A gdzie twój wóz?
-Tam – teraz to wujek pokazał na limuzynę, a ja wytrzeszczyłam oczy w niedowierzaniu i spytałam:
-Więcej obozowiczów czy wreszcie zostałeś menadżerem?
-To drugie, ale nie byle jakim menadżerem – wypowiadając to otworzył mi drzwi, a moim oczom ukazał się…


Chciałam wszystkich przeprosić za taką długą przerwę, ale straciłam wenę i przepraszam także za taki nudny ten rozdział oraz obiecuję, że w następnym będzie się już coś działo i będzie coraz więcej udziału 1D.Na koniec taki mały szantażyk:5kom = NN x̾●̮̮̃̾•̃̾xBuźki dzióbki <33.