niedziela, 30 września 2012
piątek, 28 września 2012
Rozdział 3 „…moje imię jest tajemnicą dla wszystkich…”
Rozdanie świadectw odbyło się
po wygłoszeniu przez dyra nudnej przemowy dłużącej
się w nieskończoność. Kiedy podeszłam po swoje świadectwo
dyrekcja jak i nauczyciele wywalili gały na wierzch, a szczęki opadły
im prawie do samej ziemi. To wszystko spowodował mój strój. Kocham takie widoki między innymi dla nich chodzę jeszcze do tej budy. To samo było kiedy podeszła do nich Alex. Teraz trwa występ tych, jak im tam?, One
Direction? Tak, chyba tak się nazywa ten zespół. Jak ja ich nienawidzę. Dlatego też
stoję teraz z założonymi słuchawkami,
słuchając
muzy, a dokładnie rapu. Może i nie wyglądam
na dziewczynę z takim
charakterem słuchającej rapu, ale wygląd często
myli. Tak jak to się
mówi „nie oceniaj książki
po okładce”. Z nudów zaczęłam też
pisać sms-y z siostrą, która została w Polsce. Tak mam siostrę. Jest młodsza
ode mnie o 2 lata. A wracając
do tego momentu. Mianowicie ten zespolik śpiewa już
7 piosenkę z rzędu i wygląda
na to, że nie mają
zamiaru skończyć. Mam dość!
Zdjęłam słuchawki
i podeszłam do Alex.
-Słuchaj, ja lecę. Muszę
się jeszcze spakować – powiedziałam
i oddaliłam się
od przyjaciółki.
Idę na tyły
terenu szkolnego, gdzie za siatką oddalony jest o parę metrów, można
powiedzieć, że o najwyżej
10 metrów las, którym dojdę
najszybciej do domu. Cholera jasna! Kiedy tam siedziałam to katowali mnie tymi dennymi piosenkami, a teraz słyszę
takie oto słowa: „Dziękujemy wszystkim! To już niestety koniec, ale zapraszamy na nasz koncert, który odbędzie się
tuż po wakacjach!” i takie tam pierdoły. Doszłam
do siatki. Ma ona na oko tak gdzieś 1,5 metra wysokości. Zdjęłam
szpilki i przerzuciłam
je na drugą stronę poczym wdrapałam się
na ogrodzenie i zeskoczyłam
bezszelestnie poza teren szkoły
przykucając lekko co
wyglądało
tak jakbym jak jakiś
wampir czaiła się na ofiarę
poruszając się
bezdźwięcznie.
Teraz wystarczy tylko przejść
kawałek przez las i już jestem w domu.
-Piękna, odważna,
zadziorna i zwinna. Pominąłem
coś? – spytał
mnie ktoś kogo nie poznałam po głosie,
więc na bank go nie znam. Wiem tylko, że to mężczyzna.
-Pominąłeś
cechy takie jak pyskata, chamska, oporna, wredna, wybuchowa i tym podobne. Same
zalety jak widać.
Mogę tak wyliczać
do wieczora, ale muszę iść się
spakować, więc
jak widać nie mam czasu. – powiedziałam i uśmiechnęłam się
pod nosem sama do siebie.
Ruszyłam w stronę
lasu nawet nie sprawdzając
kto to był. Jednak
jeszcze zanim weszłam
do lasu poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
-A czy mogę chociaż
poznać twoje imię?
– spytał.
-Twoje imię jest dla mnie zagadką, natomiast moje imię jest tajemnicą dla wszystkich. Nawet dla przyjaciół – odpowiedziałam.
Nieznajomy powoli zsunął swoją rękę z
mojego ramienia, a ja zaczęłam
się zagłębiać w lesie rozmyślając
nad tym co przed chwilą
powiedziałam. To prawda
nikt oprócz mnie i mojej rodziny nie zna mojego prawdziwego imienia. Nigdy
nikomu nie mówiłam
jak się nazywam. Zawsze na pytanie „Jak się nazywasz?”, które padało dosyć
często odpowiadałam „Zuza”. Nawet nie wiem dlaczego, a moje prawdziwe imię brzmi…
-------------------------------------------------------------------------------------------
poniedziałek, 24 września 2012
Rozdział 2 „…z nami koniec…”
Czytasz - komentuj! Bardzo proszę!
Zadowolona ze swojego plano, a jednocześnie przygnębiona wiadomością o występie One Direction na zakończeniu ruszyłam do łazienki nałożyć makijaż. Rzęsy przeciągnęłam mascarom, na powieki dałam szare cienie, nałożyłam na twarz cienką warstwę pudru, a usta pomalowałam krwistoczerwoną szminką. Zadowolona z efektu wzięłam się teraz za fryzurę. Chwilę myślałam jak bytu ułożyć moje „kłaki” i wpadłam na pomysł genialnej fryzury. Upięłam je tak:
Teraz zostało jeszcze tylko umalować i uczesać
Alex. Poszło w miarę szybko. Pomalowałam jej rzęsy mascarom, a na
powieki nałożyłam białe cienie. Włosy
upięłam jej tak samo jak sobie, gdyż uwielbiałyśmy wyglądać podobnie. Na zegarze wybiła właśnie 9:30. Zebrałyśmy się z Alex do wyjścia. Jeszcze zanim wyszłam z
pokoju złapałam pośpiesznie
za telefon i klucze od pokoju i ogólnie od mieszkania. Wychodząc zakluczyłam
pokój, a potem mieszkanie. Dzisiaj od godziny 6:30 siedziałam sama w mieszkaniu ponieważ babcia poszła
do kawiarenki. Wyszłyśmy z Alex z bloku i ruszyłyśmy w
stronę szkoły. Zostało
nam 25 minut na dojście do szkoły, do której droga spacerkiem zajmowała 15 minut. Szłyśmy cały czas się
śmiejąc. Na miejscu zajęłyśmy miejsca na boisku na trybunach koło naszych znajomych. Przysiadł się do
nas Kamil i Franek (chłopak Kingi). Spojrzałam na Alex i dałam jej znać, że czas zaczynać naszą intrygę. Kamil próbował mnie pocałować, ale ja szybko odsunęłam go od siebie i powiedziałam:
-Kotku chcesz mi rozmazać makijaż?
-Nie. A właściwie
dlaczego masz taką tapetę na twarzy? Nigdy się tak nie malowałaś.
-Och przepraszam myślałam, że to cię
kręci. – powiedziałam z lekką
nutą ironii w głosie.
Zauważyłam na
twarzy Kamila zdezorientowanie mój zamierzony cel i przesiadłam się koło Franka. Mam jeszcze 5 minut do zakończenia mojego planu, bo inaczej nic z tego nie
wyjdzie. Spojrzałam zalotnie na Franka
i zaczęłam rozmowę:
-Pamiętasz jak kiedyś powiedziałeś mi na imprezie, że ci się podobam? – spytałam go. On lekko się uśmiechnął i spojrzał
na mnie mówiąc:
-Pamiętam. Dowiedziałem się wtedy, że chodzisz z Kamilem, a taką miałem
ochotę cię wtedy pocałować. – zaczął
się rozmarzać.
-A teraz też masz? – spytałam z zadziornym uśmieszkiem.
-Zawsze miałem i zawsze będę mieć, ale
ty chodzisz z Kamilem – wyraźnie posmutniał poczym dodał
– a ja chodzę z Kingą.
-Już niedługo.
Szepnęłam mu do ucha i wpiłam się w jego usta. Przez chwilę nie odwzajemniał tego pocałunku, ale po paru
sekundach jakby otrzeźwiał i włączył się do
czynności, którą po 2 minutach przerwaliśmy. Wszyscy ucichli i patrzyli się na nas z rozdziawioną gębą. No prawie wszyscy. Tylko Alex siedziała i patrzyła
się na reakcję Kamila i Kingi. Ja także spojrzałam
na Kamila i czekałam na jego reakcję.
-Chyba musimy pogadać Zuza. – powiedział stanowczo Kamil – na osobności.
-Tu są moi znajomi, więc jak nie chcesz to ja zacznę
zrywam z tobą. Mam dość tego jak mnie traktujesz myślałeś, że nie
dowiem się o tym, że obściskiwałeś się z Kingą? Myślisz, że
ja jestem aż taka głupia? Myliłeś się! Z nami
koniec. – po tych słowach wszyscy
zgromadzeni zaczęli bić mi brawo.
-Tak nie może być ja jestem
od łamania serc w tej szkole! Jeszcze
nikt mnie nie rzucił! Ja się nie zgadzam zostajesz zemną i koniec tematu! – nawrzeszczał na mnie.
-Kamilku z nami koniec
definitywnie kotku. Nikt taki jak ty nie będzie mną rządził. –
powiedziałam opanowana, a w środku skakałam
jak dziecko, że udało mi się
doprowadzić go do takiego stanu.
------------------------------------------------------------------------------------------------
Dodatkowe postacie:
Franek:
Zawodnik szkolnej drużyny futbolowej. Potajemnie kochał się
w Zuzie do czasu kiedy przyznał jej się do swojego uczucia. Dowiedział się
wtedy, że Zuza chodzi z Kamilem i od tamtej pory chodzi z Kingą.
Kinga:
„Plastikowa puszczalska” martwiąca się jedynie o swoje
paznokcie i o swój wygląd.
Te postacie są drugoplanowe, dlatego nie dodałam ich razem z bohaterami. pojawiać się będą od czasy do czasu.
Przepraszam, że ten rozdział taki krótki, ale zdarza się. Obiecuję, że następny będzie dłuższy. do następnego! <33.
niedziela, 23 września 2012
Rozdział 1 „…a ja się dowiem co…”
Dziś zakończenie roku szkolnego! Tak się cieszę.
Nie będę
musiała patrzeć
już na te pomarszczone mordy moich nauczycieli. Jedyna rzecz
jaka jest lepsza to obóz muzyczny „The music is my live”, na który jadę jutro z przyjaciółką!
Zbierałam na niego pracując jako kelnerka w kawiarence o nazwie „Rajski świat”. To taka mała polska kawiarenka w centrum Londynu. Zaglądają
tu najczęściej Anglicy, ale Polacy też się
zdarzają. To kawiarenka mojej babci, u której obecnie mieszkam na
czas nauki w liceum. Rodzice zostali w Polsce, ale często rozmawiamy przez Skype
czy przez telefon. Zdarza się,
że przyjadą
do Londynu na weekend.
Zgramoliłam się
niechętnie z łóżka i udałam
się do szafy po ciuch na dziś dzień.
Jestem mega happy!, więc
dziś włożę szpilki tak gdzieś około
5-cio centymetrowe i białą
bluzkę na guziczki zawiązywaną u
dołu oraz krótkie, czarne, skórzane spodenki. Już miałam
zamiar iść do łazienki
wziąć prysznic gdyby nie to, że ktoś
zapukał do mojego pokoju.
-Zuza jesteś tam? – spytała Alex ~ moja przyjaciółka, z którą
jadę na obóz.
-Tak jestem, jestem! Wejdź. – powiedziałam.
Alex zamiast wejść oparła
się o drzwi i zaczęła systematycznie w nie pukać. Zdziwiło
mnie zachowanie przyjaciółki.
Dalej zastanawiałabym
się dlaczego nie wchodzi gdyby nie to, że właśnie sobie przypomniałam o niedawno założonym
zamku w moim pokoju. Został
on zamontowany na moją
prośbę
kiedy babcia powiedziała
mi, że moja mała
kuzynka, 8-letnia Paula przyjeżdża do babci na czas mojego pobytu na obozie. W zeszłym roku kiedy pojechałam na obóz taneczny zamiast muzyczny z racji tego, że pomyliłyśmy z Alex autobusy (ale potem i tak wylądowałyśmy na muzycznym ponieważ rodzice po nas przyjechali i odwieźli nas we właściwe miejsce) moja kuzynka zdemolowała mi cały
pokój natomiast jej był w
nienaruszonym stanie.
Podeszłam do drzwi i otworzyłam mojej przyjaciółce. Przyszła
wcześniej ponieważ
obiecałam ułożyć
jej włosy i pomóc w dobieraniu makijażu do jej kreacji. Alex założyła dzisiaj krótką spódniczkę
w kratkę, a do tego tak jak ja szpilki 5-cio centymetrowe i białą bluzkę
na guziczki zawiązywaną u dołu.
Bluzeczka odsłaniała Alex kolczyk w pępku. Co?! Od kiedy moja przyjaciółka ma kolczyk w pępku?! Ja to jeszcze rozumiem zawsze szalałam na punkcie kolczyków i tatuaży, a Alex wmawiała mi, że to
jest dziecinne tak jarać
się tym. To wydaje się coraz bardziej podejrzane. Za tym kolczykiem musi coś stać,
a ja się dowiem co.
-Cześć – uściskałam ją
na powitanie.
-Cześć – odpowiedziała uśmiechając się
do mnie pokazując
przy tym rząd swoich białych ząbków.
No nie jeszcze tego brakowało! Alex zdjęła
aparat na zęby. Miała to zrobić
dopiero po wakacjach tak powiedział jej dentysta.
-Czy ty może chcesz mi coś powiedzieć?
– spytałam pełna
nadziei, że dowiem się co tu jest grane.
-Tak mam ci coś do powiedzenia, ale najpierw idź do łazienki
wziąć prysznic i ubrać się w
ciuchy – powiedziała
uradowana, a ja ruszyłam
w stronę łazienki.
Co ona chce mi powiedzieć? Może
chce skończyć
naszą przyjaźń
i zakolegować się z plastikami? Nie to nie w jej stylu. A może Daniel chce się z nią
umówić? Przecież
on jest miłością
jej życia no nie wliczając w to uczucie Nialla Horana z
One Direction. Tak na pewno chodzi o Daniela. No nic powie mi jak wyjdę z łazienki.
Zdjęłam z siebie pidżamkę i
wskoczyłam pod prysznic. Chłodnawa woda lecąca na mnie spływa po moim ciele powodując tym całkowite
rozbudzenie się moich mięśni. Słodki
zapach różanego żelu pod prysznic pozwolił mi się
odprężyć
chociaż na chwilkę.
Umyta wyszłam z pod
prysznica z mokrymi włosami.
Zawiązałam
na sobie puchowy, zielony ręcznik
i stanęłam przed lustrem. Złapałam
za szczotkę i zaczęłam rozczesywać moje długie
do pasa włosy. One są takie miękkie
w dotyku. Skończyłam. Wytarłam
się i zaczęłam
ubierać się.
Po skończonej czynności zawsze brałam się
za makijaż tak i dzisiaj
miałam zamiar zrobić, ale mi przeszkodzono. Już miałam
zamiar przeciągnąć tuszem po rzęsach, gdy do łazienki wparowała Alex.
-Matka nie nauczyła dziecko pukać? – spytałam
ze śmiechem.
Zaczęłam przysuwać
szczoteczkę z tuszem do
moich rzęs i nagle poczułam jak leżę
na ziemi i ktoś mnie
przygniata.
-Alex zejdź zemnie! – zaczęłam się śmiać
jak jakaś wariatka. – dlaczego na mnie skoczyłaś?
– spytałam już
spokojnie.
-Bo jak ci coś powiem to ci się makijaż
rozmaże i tylko czas stracisz na kolejne malowanie. – odpowiedziała prawie, że
obojętnie.
-To może, w końcu
mi powiesz co masz powiedzieć
i dasz mi się pomalować?
-Ok. A więc…
-A więc co? – spytałam.
-Daj mi skończyć.
– pokiwałam głową na znak, że
może kontynuować
– spotkałam wczoraj Kamila i on… może będzie
lepiej jak sama to zobaczysz. – wyciągnęła
z kieszeni telefon chwilę
czegoś na nim szukała poczym zapytała – jesteś
gotowa?
-Od urodzenia. Zresztą co on może
takiego strasznego zrobić.
Alex pokazała mi zdjęcie
Kamila jak obściskiwał się z
jakąś plastikową
Barbie. Jak on mógł
mi to zrobić?! Mówił mi, że
mnie kocha, że jestem jego
oczkiem w głowie!
Widocznie drugim jest ta dziwka. Ale dostanie zjebe! Jak tylko go spotkam to
zobaczy! Nieważne gdzie będziemy, czy na apelu z okazji zakończenia roku, czy gdzieś indziej po prostu dostanie to co mu się należy!
-Masz zdjęcie tej laski? – spytałam, a z oka popłynęła
mi jedna samotna łza.
-Mam, ale chyba nie chcesz
wiedzieć kto to.
-Mylisz się chcę
wiedzieć jak najbardziej.
Przyjaciółka pokazała
mi zdjęcie, na którym widać twarz dziewczyny. To była Kinga. Jedna z dziewczyn z mojej klasy określona mianem „puszczalskiej”. Nienawidzę jej odkąd
ją znam. Odpłacę się
jej. Pokarze te zdjęcia
jej chłopakowi. Dostanie to na co zasłużyła szmata jedna, a Kamila przy okazji spiorą.
-Masz ochotę na małą
intrygę przed rozdaniem świadectw? – spytałam z chytrym uśmieszkiem.
-Zawsze i wszędzie. – odpowiedziała z takim samym uśmiechem – ale mam ci coś jeszcze do powiedzenia. A mianowicie na zakończeniu podczas apelu wystąpią
One Direction!
-Co?! A miało być
tak pięknie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)