piątek, 28 września 2012

Rozdział 3 „…moje imię jest tajemnicą dla wszystkich…”


Rozdanie świadectw odbyło się po wygłoszeniu przez dyra nudnej przemowy dłużącej się w nieskończoność. Kiedy podeszłam po swoje świadectwo dyrekcja jak i nauczyciele wywalili gały na wierzch, a szczęki opadły im prawie do samej ziemi. To wszystko spowodował mój strój. Kocham takie widoki między innymi dla nich chodzę jeszcze do tej budy. To samo było kiedy podeszła do nich Alex. Teraz trwa występ tych, jak im tam?, One  Direction? Tak, chyba tak się nazywa ten zespół. Jak ja ich nienawidzę. Dlatego też stoję teraz z założonymi słuchawkami, słuchając muzy, a dokładnie rapu. Może i nie wyglądam na dziewczynę z takim charakterem słuchającej rapu, ale wygląd często myli. Tak jak to się mówi „nie oceniaj książki po okładce”. Z nudów zaczęłam też pisać sms-y z siostrą, która została w Polsce. Tak mam siostrę. Jest młodsza ode mnie o 2 lata. A wracając do tego momentu. Mianowicie ten zespolik śpiewa już 7 piosenkę z rzędu i wygląda na to, że nie mają zamiaru skończyć. Mam dość! Zdjęłam słuchawki i podeszłam do Alex.
-Słuchaj, ja lecę. Muszę się jeszcze spakować – powiedziałam i oddaliłam się od przyjaciółki.
Idę na tyły terenu szkolnego, gdzie za siatką oddalony jest o parę metrów, można powiedzieć, że o najwyżej 10 metrów las, którym dojdę najszybciej do domu. Cholera jasna! Kiedy tam siedziałam to katowali mnie tymi dennymi piosenkami, a teraz słyszę takie oto słowa: „Dziękujemy wszystkim! To już niestety koniec, ale zapraszamy na nasz koncert, który odbędzie się tuż po wakacjach!” i takie tam pierdoły. Doszłam do siatki. Ma ona na oko tak gdzieś 1,5 metra wysokości. Zdjęłam szpilki i przerzuciłam je na drugą stronę poczym wdrapałam się na ogrodzenie i zeskoczyłam bezszelestnie poza teren szkoły przykucając lekko co wyglądało tak jakbym jak jakiś wampir czaiła się na ofiarę poruszając się bezdźwięcznie. Teraz wystarczy tylko przejść kawałek przez las i już jestem w domu.
-Piękna, odważna, zadziorna i zwinna. Pominąłem coś? – spytał mnie ktoś kogo nie poznałam po głosie, więc na bank go nie znam. Wiem tylko, że to mężczyzna.
-Pominąłeś cechy takie jak pyskata, chamska, oporna, wredna, wybuchowa i tym podobne. Same zalety jak widać. Mogę tak wyliczać do wieczora, ale muszę iść się spakować, więc jak widać nie mam czasu. – powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem sama do siebie.
Ruszyłam w stronę lasu nawet nie sprawdzając kto to był. Jednak jeszcze zanim weszłam do lasu poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
-A czy mogę chociaż poznać twoje imię? – spytał.
-Twoje imię jest dla mnie zagadką, natomiast moje imię jest tajemnicą dla wszystkich. Nawet dla przyjaciół – odpowiedziałam.
Nieznajomy powoli zsunął swoją rękę z mojego ramienia, a ja zaczęłam się zagłębiać w lesie rozmyślając nad tym co przed chwilą powiedziałam. To prawda nikt oprócz mnie i mojej rodziny nie zna mojego prawdziwego imienia. Nigdy nikomu nie mówiłam jak się nazywam. Zawsze na pytanie „Jak się nazywasz?”, które padało dosyć często odpowiadałam „Zuza”. Nawet nie wiem dlaczego, a moje prawdziwe imię brzmi…

-------------------------------------------------------------------------------------------

Ta dam i mamy rozdział 3!!! Tak się cieszę, że udało mi się go napisać. Miałam pewne problemy z napisaniem tego oto rozdziału, ale udało się i jest. Moim jakże skromnym zdaniem wyszedł całkiem dobry, ale to wy ocenicie. Bardzo proszę o komentarze <33.

2 komentarze:

  1. całkiem dobry ?! jest wspaniały ! ;3
    tylko na Twoim miejscu zmieniłabym czcionkę, bo ciężko się czyta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ee tam mnie czcionka jak najbardziej odpowiada :). A co do opowiadania to szkoda że takie krótkie , ale za to bardzo fajne. Dodawaj szybko chce wiedzieć jak bohaterki imię najbardziej brzmi, no i kto ją o to zapytał. hehe zakładam że louis ale zobaczymy. Pozdrawiam: http://onedirection-the-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń