***Oczami
Zuzy***
Genialnie!
Przez nich mam poranne biegi po 15! Zajebiście! Ale nie czas na użalanie się
nad tym ważniejsze jest to jak ja mam teraz zwiać. Mogę zgubić ich przy
rzeczce, albo mocno przyspieszyć i jak znikną z mojego punktu widzenia wdrapać
się na drzewo. Albo też pobiec prosto nad jezioro i skoczyć z pomostu do wody,
bo przecież kto normalny przy zdrowych zmysłach będzie skakał za mną? A więc
padło na wyjście trzecie. Przyspieszyłam, żebym w razie problemów typu: ktoś
jest tak samo pojebany jak ja, żeby wskoczyć do wody w ciuchach; mogła jakoś
jeszcze się wyplątać.
-Hej
siora! Zwolnij trochę! Kumple mi padają! – wrzasnął mój brat.
To
znaczy, że mam na ogonie nieźle pojebanych gości, a na ich czele stoi mój brat,
który jest równie pojebany jak ja. Miejmy nadzieję, że przynajmniej zrobi mu
się żal włosów postawionych na żel i daruje sobie kąpiel w jeziorze.
-Sorry!
Nie moja wina, że wziąłeś sobie do grupy cieniasów! – odkrzyknęłam mu i biegłam
dalej.
„Szczęście
czy rozum pomogło mi w wybraniu właśnie tych butów – pomyślałam – łatwiej się w
nich biega”. Żeby jeszcze bardziej utrudnić im złapanie mnie – co na marginesie
mówiąc nigdy by im się nie udało – zaczęłam biegać „ślaczkami” między drzewami,
a prościej mówiąc zaczęłam skręcać co chwila w inną stronę, żeby ich trochę
zmylić no i oczywiście zmęczyć. Ja osobiście należę do szkolnej drużyny
biegaczek co właśnie w takich chwilach jest bardzo pomocne. Między drzewami zauważyłam
już taflę wody, do której zmierzałam.
Przyspieszyłam jeszcze bardziej. Kątem
oka zobaczyłam Alex i zespół niedaleko pomostu, tak gdzieś z 50m od niego. Nie
zwróciłam na nich większej uwagi tylko skupiłam się na pomoście. Ten pomost
jest już trochę stary co skutkuje tym, że jest „szczerbaty” dlatego też, żeby
przejść do końca potrzeba wielkiej uwagi. Ale ja nie mam czasu na ostrożność
dlatego muszę zdać się na szczęście, którego na marginesie posiadam ostatnio
mało. Przyspieszyłam do maksimum.
-Siostra
nie wygłupiaj się! Nie biegnij po tym! Zabijesz się! – wrzasnął Emu.
-Nie ma
szans! Już postanowiłam i tak zrobię! – odpowiedziałam.
-Dalej
Zuz! Dasz rade! – zaczęła mnie dopingować Alex.
„Dziesięć
metrów do pomostu. Już nie ma odwrotu.” I zaczęłam biec po deskach, po których
się dało.
-Już
mnie nie złapiesz strusiu! – wrzasnęłam do brata.
Wybiłam
się z ostatniej deski i skoczyłam do wody na bombę wydając z siebie psychopatyczny
krzyk.
***Oczami
Louisa***
Stoimy
tu już jakiś czas, a jej nadal nie ma. Może nie przyjdzie? Może powiedziała tak
tylko po to żeby nas spławić? Może.
-Ona
raczej nie przyjdzie. – powiedziałem do jej kumpeli.
-Przyjdzie
zobaczysz zanim się obejrzysz ona… - nie dokończyła ponieważ przerwał jej ktoś
krzycząc:
-Siostra
nie wygłupiaj się! Nie biegnij po tym! Zabijesz się!
Spojrzałem
w tamtą stronę i zobaczyłem Zuzę biegnącą prosto na wyszczerbiony pomost.
-Nie ma
szans! Już postanowiłam i tak zrobię! – odpowiedziała mu przyspieszając jeszcze
bardziej.
-Ymm…
ona chyba nie ma zamiaru biec w tym tempie po tym rozwalonym pomoście, a na
koniec skoczyć prawda? – spytałem trochę zaniepokojony.
-Właśnie
taki ma zamiar. Moja kochana wariatka. – odpowiedziała mi Alex po czym dodała:
- Dalej Zuz! Dasz rade!
I
wbiegła na pomost… zakryłem oczy, żeby tego nie widzieć. Usłyszałem taki z
lekka psychopatyczny krzyk i plusk. Otworzyłem oczy i zobaczyłem wynurzającą
się z wody Zuzę i stojących na brzegu sześciu kolesi.
-A nie
mówiłam, że przyjdzie? – spytała Alex i dała mi stójkę w bok dodając: - Uśmiechnij
się. Coś ty taki przerażony? Przecież to nie ty biegłeś po tym pomoście. Chyba,
że… chyba, że ona ci się podoba…
***
Przepraszam,
że tak późno dodaję, ale ostatnio chodzę cała rozkojarzona ponieważ 14 mam
badanie USG bo mam jakieś problemy z żołądkiem od momentu kiedy zaczęłam brać
tabletki na nerki. Wiem jestem pechowa :C jak nie nerki to żołądek, albo oba na
raz tak jak teraz. Ale zdarza się nie?
A teraz
odnośnie następnego rozdziału. Pojawi się on, albo w ten weekend, albo dopiero 15
zależy jak się wyrobię.
Rany to
mój pierwszy rozdział w tym roku. Dziwnie się czuje z tym. W szkole ciągle się mylę
i piszę 2012 zamiast 2013 C:
Rozdział świeeetny! ♥
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba! ♥
Kochana, życzę zdrówka! Żołądek i nerki są bardzo ważne, niech ci lekarz pomoże... :)
Życzę dalszej weny i pozdrawiam ciepło! ♥
marrymeharrystyles.blogspot.com/
Rozdział cudny!
OdpowiedzUsuńCiekawe co dalej :)
Zdrowia i weny życzę ;)
Geniallny rozdział.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.
Ciekawe co w następnym.
KOCHM♥
Bella.
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
podoba mi się wyglą bloga, jak tylko znajdę wolną chwilę to zabiorę się za czytanie ;) dam znać co i jak... ^^ Teraz chciałabym zaprosić cię do mnie ;) http://hope-love-truth.blogspot.com/ pojawił się prolog, może cię zainteresuje. xx
OdpowiedzUsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńJeśli interesuje Cię pisanie "na poważnie", być może pragniesz wydać swoją pierwszą książkę, zapraszam do Klubu Młodych Pisarzy albo Klubu Kreatywnego Pisania. Więcej informacji tutaj: http://www.literaryartinstitute.com/
Pozdrawiam